Amelka w listopadzie skończy 2 latka, a my już dawno nie wozimy się w wózku. I może się zdziwicie, ale bardzo mnie to cieszy! Zawsze myślałam, że dzieciaczki uwielbiają jeździć w wózeczku, do czasu aż moja córcia dała mi wyraźnie do zrozumienia, że się myliłam. Od zawsze nasze przygody wózkowe nie były u nas zbyt udane, początki były najtrudniejsze. Poczynając od gondoli. Może KILKA razy udało nam się wyjść na normalny, przyjemny, bezstresowy spacer w wózku. Pozostałe zaczynały i kończyły się płaczem i to takim, który ciężko było opanować. Próbowałam, starałam się, bardzo chciałam, ale nic z tego nie wychodziło. Za każdym razem się tylko denerwowałam i byłam bezradna. O tym jak sobie próbowałam ułatwić życie i o sposobach na przekonanie malucha żeby choć chwilę pospacerował w gondoli pisałam TU. Ale przecież nie na wózku świat się kończy. I wtedy właśnie, przyszła nam z pomocą wspaniała chusta. Chustonoszeniem(KLIK) szczególnie zainteresował się mój partner i to on najczęściej nosił Amelkę w chuście A ja byłam zachwycona za każdym razem jak ich razem widziałam. Jest to jeden z doskonałych sposobów na nawiązywanie bliskiej relacji Tata-Dziecko. Polecam spróbować każdemu Tatusiowi! Jak już Wam się uda z chustą to nie będziecie chcieli się z nią rozstać. Tak było u nas...
Chusta towarzyszyła nam znacznie częściej niż wózek. Bardzo często widuję taki obrazek: Mama wiezie pusty wózek, a Tata niesie malucha na rękach. Dlatego może czasem też wózeczek wcale nie jest nam do szczęścia potrzebny? Dla mnie często dużym utrudnieniem było to, że gdy mała płakała i chciała wyjść z wózka, to nic nie było w stanie jej przekonać, żeby zmieniła zdanie. Wtedy musiałam nieść ją na rękach lub szła sama, a ja pod opieką miałam jeszcze wózek. I za każdym razem po takich przygodach mówiłam sobie, nigdy więcej z wózkiem...
Najczęściej ruszałam z Amelką na spacer wózkiem gdy szłyśmy na krótki spacer lub na zakupy. Najczęściej Amelka musiała mieć w rączce coś do zabawy lub coś do jedzenia, żeby w ogóle chciała w tym wózeczku siedzieć! Miałyśmy dwa wózki. Jeden duży, drugi mniejszy. Lubiłam czasem powozić małą w wózku, jednak przyznam, że w chuście było mi najwygodniej i najprzyjemniej. Ostateczne pożegnanie z wózkiem nastąpiło u nas jakiś miesiąc temu. Amelka definitywnie zdecydowała, że w wózku już siedzieć nie chce. Zrobiła to na tyle głośno i wyraźnie, że zdecydowałam, że to jest dobry moment na zakończenie przygody z wózkiem. Teraz Amelka chodzi wszędzie sama. Mam ją cały czas na oku. Poznaje świat, idzie gdzie chce, biega, ucieka...to chyba dzieciaczki lubią najbardziej :) A gdy mała się zmęczy to mam niezły trening niosąc ją na rękach do domu.
Na koniec kilka zdjęć z naszych wózkowych wypraw. Wiele tego nie znalazłam, bo tych spacerów wózkowych za wiele nie było....
A jak to jest/było u Was? Wasze dzieci lubią jeździć w wózku? Czy może chusta zdecydowanie wygrała u Was z wózkiem, tak jak to było u nas?
My jesteśmy na etapie gondoli, jeszcze pewnie przez chwile:)
OdpowiedzUsuńNiestety próbowałam Antka nosić w chustkach, w takich specjalnych nosidelkach i średnio mu to odpowiada. Zresza co tu dużo kryć Antos nie lubi być noszony, bujny czy trzymany na rękach... Czasem uważam ze to dobre bo nie mam problemu z usypianiem, ale czasem chciałabym potrzymać go na rączkach, ale po kilku minutach już się wyrywa;)
my pożegnaliśmy gondolę gdy synek skończył 5 miesięcy. A chusty ..po prostu boję się. Wiązanie jej wydaje mi się być czarną magią. A jak jest naprawdę?
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak już się załapie wiązanie chusty to później to już tylko przyjemność. Jest mnóstwo szkół chustonoszenia, gdzie można szybko nauczyć się różnych wiązań. Polecam! :)
UsuńMy również jeszcze jeździmy w gondoli - Idka ma dopiero 3 miesiące. Początki były baaardzo rudne, więcej ja nosiłam, niż jechała, a każde odłożenie do wózka kończyło się płaczem. Najczęściej odkładałam ją dopiero, jak zasnęła na rączkach. Ale teraz spaceruje nam się w wózku bardzo dobrze. Idka zasypia w ciągu 10 minut od wyjścia z domu i śpi do 3 godzin :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnośnie chustonoszenia :) Wspominałaś, że u Was bardzo dobrze sie sprawdzało przez cały rok. Ja również bardzo lubię nosić córeczkę w chuście, ale nie wiem, jak to ogarnąć w miesiącach zimowych? Ubrać sie w kurtki i szaliki i na to chusta? Czy chusta od kurtkę? Tylko jak wtedy zabezpieczyć sie przed zimnym wiatrem i mrozem?
Pozdrawiam serdecznie!
Fajnie, że pokonałyście trudności:) spacerki w gondolce, jeśli mijają spokojne to świetny relaks:) A jeśli chodzi o chustę to też się kiedyś zastanawiałam jak nosić chustę w zimowe dni :) Na kurtkę spokojnie można ubrać chustę i włożyć do niej malucha w kurtce. Najważniejsze to żeby rozsądnie wybierać ubrania i pamiętać, że chusta to dodatkowa warstwa, która także ogrzewa:) A w zimne dni dzięki noszeniu w chuście można się łatwo otulić i ochronić przez zimnem, także tym bardziej polecam noszenie nawet w zimie:) Pozdrawiam Mamę i córcię :)
Usuń